Hej!
Już połowa wakacji za nami, a ja dopiero może z 5 razy grałam w simsy :( Muszę to nadrobić, a jak! A jak u Was? Wszystko gra?
Dzisiaj rodzinka Lottness :p
-Wstawajcie! - chciałam jak najszybciej wykraść się z domu. Przecież niedługo skończy się noc!
-Pearl, nie ociągaj się! - pospieszałam koleżankę.
-Tylko pójdę do kibelka, okey? - Raphael pobiegł do łazienki.
-No, dzisiaj zostaniemy bohaterami! - oświadczyłam z uśmiechem.
Po niecałych pięciu minutach wszyscy byliśmy już na dworze.
-Ej, ale tak właściwie gdzie mamy iść? - zastanawiał się Raphael - Przecież sama policja go nie odnalazła. Skąd mamy wiedzieć gdzie mieszka?
Ale czy ważne było, że go znajdziemy? E tam! Ważne, że mamy jakąś fajną przygodę i to w nocy! Dosłownie! Będzie co opowiadać!
I tak jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Ja z Raphaelem poszłam do pierwszego domu, a Pearl do drugiego.
Mama będzie wściekła!
-Dobra, ostatni dom i wracamy - oznajmiłam stanowczo i ruszyłam po zaśnieżonych schodach.
-Dzień dobry! Wie pani może gdzie znajdziemy tego... um... porywacza dzieci? - spytałam poddenerwowana.
-Upadłaś na głowę dziewczynko czy co? Żegnam! - kobieta odwróciła się na pięcie i odeszła bez słowa.
Kolejne niepowodzenie, a w domu pewnie już czekała na mnie nieźle wkurzona mama...
Jakiś czas później....
-Mamuś, to się więcej nie powtórzy! - próbowałam ją jakoś ugłaskać.
-Jakoś nie chce mi się w to wierzyć... Co robiłaś tak późno na dworze? Dobrze wiesz, że teraz jest tam niebezpiecznie!
-Dobrze, dobrze, nie tłumacz się. Mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. Szukam dla ciebie sukienki na ślub. Pomożesz mi?
-Ta jest ładna, zobacz. A może ta?
Przez te wszystkie poszukiwania na śmierć zapomniałam o ślubie mamy! Jak mogłam być taka głupia!
Widać, że ubrania wyschły na mrozie, co? Babcia jednak miała rację :p
Goście powoli napływali w wyznaczone miejsce.
Przyszła nawet ta kobieta, co myślała, że na głowę upadłam! Jaka siara!
Mama i tata wymienili się obrączkami, wypowiadając przy tym słowa przysięgi małżeńskiej.
Razem wyglądali tak pięknie! Ciekawe czy i mnie spotka kiedyś taka miłość...
I oczywiście na koniec pocałuneczek! Może lepiej odwrócić wzrok?
Później para młoda poszła popuszczać bańki. Normalnie jak dzieci!
Niestety babcia powiedziała, że ja na razie nie mogę z tego skorzystać. Ale ileż można czekać?
Później babcia postanowiła zapanować nad sytuacją.
-Drinki się szykują!
No a jak, to babci żywioł!
No ej, o co tej kobiecie chodzi? Nawet w spokoju nie dała mi się pobawić!
-Oj, synek. Dopiero piąty. Jak zabawa to zabawa, co nie?
-Mhm. Baw się dobrze.
-O, drinczek! - czyżby i te bańki miały alkohol?
Chyba nie dla mnie te widoki!
Po jedzeniu poszłam także potańczyć. Spróbować nie zaszkodzi, co nie?