sobota, 25 czerwca 2016

Q&A

Hej!
Wakacje!! Mamy już wakacje! Chyba każdy się cieszy, no nie? Dzisiaj odpowiem na Wasze pytania. Zaczynajmy!

Pytania od Clary:
Ulubiony smak soku?
Jabłko brzoskwinia lub jabłko winogrono.
Czy kiedyś zjadłam coś czas bardzo żałowałaś?
Chyba nie.
Wypiłam sam olej?
Wypić nie wypiłam, ale gdybym musiała no to czemu nie :P

Pytania od Rafo:
Jakie jest twoje lubione:
zwierzę,
Delfin i lama
jedzenie,
Makaron z sosem serowym i brokułami
napój,
Shake lub woda brzoskwiniowa
miasto,
Trudno powiedzieć xd
kraj?
To samo co powyżej.
Czy kiedyś:
zgubiłaś się,
No na pewno xd Pamiętam szczególnie jak w wielkim supermarkecie nawoływali przez takie cuś moich rodziców ;p
zabiłaś kogoś,
Nieee
chciałaś kogoś zabić,
Hmm, raczej nie...
próbowałaś wezwać Szatana?
Nie
Kiedy pierwszy raz:
się umalowałaś,
Skąd ja mam to pamiętać? Xd
dostałaś szóstkę,
Dawno XD
wywaliłaś się,
I ja mam to pamiętać? Xd
złamałaś coś (np. żebro, patyk xd),
Od razu mówię, że nigdy nie miałam nic złamanego w ciele, a patyk no to pewnie już jako małe dziecko złamałam xd
napisałaś zdanie bez żadnego błędu?
Nie pamiętam xd
Czy jesteś:
feministką,
Nie
satanistką,
Nie
buddystką,
Nie
rasistką,
Nie
miłośnikiem zwierząt,
Zależy jakich xd Ale powiedzmy, że tak.
miłośnikiem kebaba?
Lubię kebab, ale bez przesady :p

Pytania od Oliwii:
Jak masz na imię?
Kinga
Do jakiej klasy idziesz po wakacjach?
2 gimnazjum
Będzie pasek na swiadectwie, czy może gdzies indziej? :D
Na świadectwie :p
Co cenisz w ludziach? a czego w nich nie znosisz
Nie znoszę gdy nie mają do mnie zaufania, mimo że nigdy nie sprawiłam, że powinni tak się zachowywać. Cenię sobie szczerość.
Jakie zwierzę lubisz lub posiadasz :D
Lubię delfiny i lamy. Muszę przyznać, że zastanawiałam się nad kupnem lamy xdd Z koleżanką mamy się złożyć :p
Pierwszy simowy blog, który czytałas?
simssims170.bloog.pl
Farbowałas kiedys włosy? Jesli nie, to chciałabys? Na jaki kolor? :D
Kiedyś farbowałam tylko końcówki na niebiesko (co z tego, że wyszły zielone).
Książka/Film której nie lubisz.
W pustyni i w puszczy. Udręka jak dla mnie.
Ile blogów obserwujesz?
Ok. 22
Ulubiona piosenka na tę chwilę?
Coldplay - "Hymn for the Weekend"


sobota, 18 czerwca 2016

Las pełen tajemnic

Hej!
U mnie słoneczko, piękna pogoda i oczywiście zbliżające się wakacje! W szkole już nic prawie nie robimy, dlatego mogę sobie teraz pozwolić na więcej grania. Szczególnie zajęłam się rozszerzaniem historii rodziny Lottness. Będzie się działo, oj będzie :D 
A teraz Las pełen tajemnic :p



Postanowiłam uciec. Nie mogłam przecież bezczynnie siedzieć tam i czekać na moją śmierć.


Wierzyłam mocno, że mi się uda. Że epizod z lasem skończy się.


Nagle natrafiłam na małą chatkę. Nie zaszkodzi zajrzeć - pomyślałam wykończona ciągłym bieganiem.



 Może znajdzie się coś do picia?


Po chwili z domku wyszła jakaś kobieta. W sumie przypominała jakąś cygankę, ale w tej chwili nie liczyło się to dla mnie. Ważne by miała trochę wody i może jedzenia.



-Czego tutaj szukasz? - spytała zmęczonym głosem.


-Hmm, zobaczyłam tę chatkę i pomyślałam, że może będę mogła tu na chwilę zostać..


-Tak dawno nie miałam gości! - rozpromieniła się - Proszę, wejdź.


Wnętrze domku było dość zadbane, choć zdecydowanie dla dwóch osób nie było tu miejsca.


-Och, jak dobrze - wypiłam chyba piątą szklankę wody - Dziękuję bardzo.


Teraz za to przygnębiała mnie myśl, że może już nigdy nie doświadczę wygód, ciepła domowego i tych wszystkich sprzętów. Może już nigdy stąd nie wyjdę!


Ale musi być jakieś wyjście, prawda?


Otarłam zmęczone oczy pełne łez i obiecałam sobie, że wezmę się w garść.



-Zaraz przygotuję ci coś do jedzenia - oznajmiła kobieta i zabrała się za przygotowywanie posiłku.


Za to ja usiadłam w fotelu, próbując zebrać myśli.



 -Jeszcze raz dziękuję - powiedziałam do nieznajomej i wzięłam od niej talerz z jakąś potrawą.



W mgnieniu oka talerz pustoszał.


-Wie pani może, jak uciec z lasu? - spytałam niespodziewanie.


 -Nie da się - mruknęła.


I zajęła się jakimś dziwnym rytuałem, który polegał chyba na tańczeniu wokół pcheł. XD


-Och, pani jeszcze nie zaznajomiona - zakryła usta dłonią.


-Będę musiała już iść - nie chciałam tracić nawet sekundy.


Wyszłam z domu bardzo zmęczona. Od dwóch dni nie spałam!



Ale nie mogłam pozwolić sobie teraz na słabość. Cel był już tak blisko.


 No, w końcu - pomyślałam, gdy nareszcie doszłam do tzw. granicy.



Jeszcze dwa kroki.


Krok.


 (jak myślicie, Elise uda się wydostać z tego lasu?)



Wiem, że bardzo krótko i jeszcze w takim momencie, ale musicie mi to wybaczyć.

W zamian za to możecie w komentarzu zadać mi najróżniejsze pytania, które w następnym poście umieszczę razem z odpowiedziami. Co wy na to? 
Pa!

sobota, 11 czerwca 2016

Lottness

Hej!
Przejdę od razu do rodzinki:



-No dobra, Raph, mamy sprawę do załatwienia - zaczęłam.


-Wiesz, że teraz grasuje po naszym mieście mężczyzna, który porywa dziewczyny w moim wieku?



-Nie możemy tego tak zostawić! - oznajmiłam stanowczo.


-Chcesz sama mu wpaść w ręce? - spytał Raphael.


-Powiedzmy, że mniej więcej tak...



-Hej! - do kawiarni zawitała Pearl. Ją także chciałam zaznajomić z moim planem.


 -A jak coś Ci się stanie? Nie możesz tego zrobić! - histeryzował Raph.


-Daj spokój, możesz się przyłączyć! A ty Pearl wchodzisz w to? Chcę znaleźć tego porywacza.


 -No jasne, że tak! Nie może mnie ominąć taka akcja! - emocjonowała się.


-Najpierw trzeba wyszukać go w necie - zaproponowała.


Byłam dumna z siebie, że wymyśliłam ten plan. Jak uda nam się go odnaleźć, to zostaniemy okrzyknięci bohaterami!


Będą mówić o nas w telewizji i w ogóle! Tylko, żeby mama się nie dowiedziała, co zamierzamy...



 -Wiesz ile po tej akcji chłopaków na nas będzie zwracało uwagę? Całe mnóstwo! - Pearl była wniebowzięta.




 -A ja to co? - obruszył się Raphael.


 -Daj spokój, Raph! - burknęłam - Za tobą też będą latały jakieś dziewczyny!



 Po jakimś czasie musieliśmy wracać do domu.


Ale jutro, jutro się wszystko zmieni!


Serio, Pearl? Na rowerze w śnieżycę?


 Raphael też już pobiegł. W takim razie nic tu po mnie.



-No, jesteś w końcu - mama nie była zadowolona z mojego spóźnienia.




-Idź się myć, później zjesz kolację - przytuliła mnie.



No i tak też poszłam do łazienki.



 -Co jest na kolację? - spytałam wykąpana.



 -Pyszna sałatka - odpowiedziała i dalej gotowała.


-Smacznego, kochanie. Ja już z tatą jedliśmy - powiedziała na odchodnym.






 -Jimmy! Co ty tu robisz? - spytałam, choć wiedziałam, że i tak mi nie odpowie.






-Od kilku tygodniu znikają w mieście dziewczynki w wieku 10-15 lat.


-Porywacz zawsze jest ten sam, ale trudno jest go namierzyć.


-Podobno ostatnio widziano go przy skrzyżowaniu ulic 75 i 74.


-Proszę zapewnić jak największe bezpieczeństwo swoim pociechom.


-O, nie! Muszę uważać na Harper...


-Na co uważać? - spytałam, siadając na kanapie.



Czyżby chodziło o tego porywacza? Jeszcze tego brakowało, żeby mama wzmogła czujność.


-Mamo, może do mnie przyjść na nocowanie Pearl i Raphael?


 -Hmm? Słuchasz mnie?



 -No dobrze, ale macie zachowywać się grzecznie.


-I lepiej, żebyście nie łazili dużo po mieście.


-Teraz jest tam trochę niebezpiecznie.


 Gdy mama skończyła swoją "przemowę" zadzwoniłam do Pearl i Raphaela, żeby zawiadomić ich o nocowaniu.


Na szczęście ich rodzice też się zgodzili.

 Następnego dnia


 Babcia myśli, że ubrania wyschną na tym mrozie xd



A rodzice... Och, dali by przy mnie sobie spokój.


 O, coś się szykuje!


-Cecile, moja najdroższa, tyle już się działo, że nie było kiedy cię o to prosić.


-Ale teraz już nic nam nie przeszkodzi. Więc...


-Zostaniesz moją żoną?



-Tak! Tak! Tak!


-Och, Nate, myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy!


-Kocham Cię!


 W sumie chciałabym kiedyś spotkać taką miłość. Ale z moim szczęściem to raczej niemożliwie!




O noł, gacie mi się zsunęły!



O, Raphael już jest!


Jakby co, to przytulas jest u nas normalny.


Pearl też już jest!


 Pearl już wskoczyła na konia. Nawet chwilę nie spocznie!


-Ciasteczka są! Twoje ulubione - próbowałam ją czymś innym zachęcić.


-Już idę - śmiała się.


-No szybciej, no - ten numer z ciasteczkami był przede wszystkim na wykurzenie jej z konika xddd


Ale jak nie chciała zejść to trzeba inaczej zająć czas.


-Hahah, trafiłam! - chichotałam.


 -No i kto jest mistrzem? No kto? - Raphael przyłożył mi naprawdę mocno.






Pearl zrozumiała chyba, że nie samym konikiem żyje człowiek.


Ciasteczkami też nie, Raph. Dajesz zły przykład.
Czas brać się do akcji!


 Szukaliśmy w internecie jakichś informacji o tym facecie, ale jedyne czego się dowiedzieliśmy to tego, że spotkano go ostatnio przy sklepie Mars.


-A weźcie, nie uda się nam go znaleźć - Raph był zrezygnowany.



 A teraz udajemy, że śpimy. Przecież tylko w nocy uda nam się wymknąć!


Rodzice śpią, czas działać!


Pa!